Przejdź do treści
Wczytuję...

japońska ceramika

Jeśli porcelana, to najlepiej chińska. Jakość akurat tych chińskich produktów jest legendarna. Co jak co, ale wytwarzanie porcelany w Chinach urosło do rangi sztuki, a chińskie wyroby porcelanowe do dziś są uznawane za majstersztyk. Chińczycy ceramikę na wysokim poziomie produkowali zawsze. Nic dziwnego, że sąsiedzi zazdrośnie patrzyli na chińskie misterne produkty i próbowali je naśladować. Tak właśnie działali japońscy rzemieślnicy, którzy od wieków miłujący perfekcję, chcieli zbliżyć się do chińskiego ideału. I prawie się im udało. Prawie. Do produkcji porcelany chińskiej wykorzystywano najnowsze technologie i produkowano ją imperialnych piecach.

Japończycy mieli do dyspozycji tylko swoje warsztaty, w których nie można było wyprodukować wyrafinowanych porcelanowych cudeniek. Doskonałą porcelanę trzeba było do Japonii importować. A jako, że cena sprowadzenia tych delikatnych przedmiotów była ogromna, chińska porcelana w Japonii stała się atrybutem bogactwa. Japońska ceramika mogła być tylko jej tanią imitacją, zazdrośnie próbującą ją naśladować.

Radykalna zmiana

Ale do czasu. Czy zmieniła się japońska technologia? Nie. Zmieniło się japońskie podejście do lokalnych wyrobów! A wszystko za sprawą mistrza ceremonii herbacianych, Sen no Rikyū i filozofii wabi-sabi. Rikyū przestał tęsknie patrzeć na uznane za doskonałe chińskie wyroby, lecz spojrzał przychylnie na wyroby lokalne – proste, gliniane i niewyszukane. To właśnie był przejaw wabi-sabi czyli filozofii postulującej poszukiwanie piękna i wartości w niedoskonałości i prostocie. W dużym skrócie, wabi to odnajdowanie piękna w prostych rzeczach, a sabi – umiejętność dostrzegania piękna w w cichym odosobnieniu. Dzięki zmianie podejścia, Japończycy od XVI wieku zamiast zazdrościć Chinom wyrobów zaczęli udoskonalać swoje, a japońska ceramika zyskała swoją oryginalność i odrębną estetykę.

Kintsugi, czyli sztuka naprawiania

Powstające na japońskich wyspach przedmioty stały się przejawem sztuki użytkowej najwyższych lotów. A jako, że przedmioty te, choć są dziełami sztuki, to mają być użytkowane właśnie, czasem mogą ulec zniszczeniu. I tu pojawia się kintsugi - tradycyjna metoda naprawiania potłuczonych wyrobów ceramicznych, która nie tylko przywraca wartość potłuczonym przedmiotom, ale wręcz ją podnosi.

Sztukę tą rozwinięto w czasach, gdy zepsute przedmioty się naprawiało, nowe bowiem były niezwykle drogie. W przypadku ceramiki, proces wykonania był wyjątkowo kosztowny, a jako, że służyła ona na co dzień, i często się niszczyła, trzeba było jakoś sobie z tym poradzić. Na pomoc przyszła żywica sumaka lakowego, czyli urushi. Była ona wykorzystywana głównie do wyrobu produktów z laki, ale też do ozdabiania i wzmacniania drewna. Używano jej również jako spoiwa. W XVI wieku stała się podstawowym materiałem służącym do naprawy wyrobów ceramicznych. A wszystko za sprawą przypadku i miłości do miseczki do herbaty.

Chińska fuszerka i japońska misterność

Podobno kiedy siogun Yashimasa Ashikaga stłukł swoją ulubioną miseczkę, wysłał ją do naprawy do Chin. Miseczka wróciła skręcona metalowymi obejmami. Tego siogun nie chciał zaakceptować, dlatego zlecił japońskim rzemieślnikom znalezienie lepszego sposobu na naprawę. Rzemieślnicy zadanie wykonali, a ich pomysł został twórczo rozwinięty i urósł do rangi sztuki. Do urushi zaczęto dodawać sproszkowane metale szlachetne, takie jak srebro, złoto, platyna, rzadziej miedź i brąz. Kiedy tym materiałem sklejano naczynia, żyły wzdłuż pęknięć tworzyły geometryczne wzory.

To właśnie kintsugi, czyli dosłownie łączenie złotem. Metoda pracochłonna, dlatego wykorzystywana głównie do przedmiotów najbardziej wartościowych dla właściciela. I kolejny przejaw wabi-sabi. Mistrz Rikyū w naprawionych przedmiotach widział całą ich historię, czułość, jaką je darzy właściciel, i kunszt rekonstruktora. W ten sposób naprawione przedmioty zyskiwały dodatkową wartość, opowiadały swoją historię i stawały się symbolem życia w ogóle.

Sposób na upiększenie ceramiki

Kintsugi dodawało przedmiotom piękna i charakteru. Budziło to u niektórych tak silną chęć posiadania takich przedmiotów, że decydowali się na celowe uszkodzenie ceramiki, by później móc ją naprawić. Tak postanowił zrobić Furuta Oribe – samuraj, który nie zasłynął z sukcesów w walce, a ze swojej fascynacji Rikyū i jego ceremoniałem parzenia herbaty. Kiedy Rikyū głosił pochwałę kintsugi, Furuta Oribe postanowił potłuc swoją zastawę, aby móc naprawić ją tą metodą. Jednak zamiast pochwały od mistrza dostał naganę – czyn ten był bowiem według Rikyū dokładną przeciwnością filozofii przez niego głoszonej.

Chęć upiększania porcelany przez wykorzystanie kintsugi to bowiem przejaw próżności i zdecydowanie nie godzenie się z niedoskonałością świata. Mistrz zganił samuraja, jednak nie był on jedynym, który wykorzystywał kintsugi do upiększenia swojej zastawy - w pewnym momencie takie działanie było bardzo popularne i co bogatsi Japończycy decydowali się niekiedy na nie. Dzisiaj, ceramika naprawiona metodą kintsugi ma specjalne miejsce w ceremoniale picia herbaty, zwłaszcza podczas jesiennych ceremonii. Upiększona czy nie, japońska ceramika jest zachwycająca.

Agnieszka

Leave a Comment